Niejednokrotnie spotykam się z wypowiedziami zachwalającymi jakość słowackich dróg, które wręcz mają być wzorem dla Polski. Jakie te drogi są gładkie bez śladu dziur. Takie opinie pojawiają się także tu na salonie24.pl. Ostatno napisał tak bloger osasunna (Świąteczne drogi) narzekając na dziury w polskich drogach stwierdził, że "nawet na Słowacji jest inaczej".
Znajomość z autopsji dróg na Słowacji przynosi jednak zasadniczo odmienne zdanie na ich temat. Generalnie stan tamtejszych dróg jest znacznie gorszy od polskich, a miejscami można spotkać drogi tak dziurawe i zniszczone o jakich się w Polsce nawet (lub co najmniej dawno) nie śniło.
Wystarczy nawet krótka kwerenda w sieci by się przekonać że z tymi drogami na Słowacji nie jest tak pięknie jak się owych zachwalaczom wydaje.
Bardzo często można się tam spotkać z określaniem wielu słowackich dróg mianem tankodromów, czyli torów przeszkód dla czołgów, albo porównywanie ich do sera ementalskiego, gdzie - nawet w centrum Bratysławy "w głębokich jamach samochody niszczą opony i tłumiki".
Oto kilka pierwszych z brzegu przykładów ze słowackich dróg. Pokazuje to z czym można się tam spotkać zarówno na głównych, bardzo uczęszczanych drogach, jak i na tych bocznych czy osiedlowych:
